17-11-2025, 12:34
Pisałem tutaj kilka razy w przeciągu ostatnich tygodni, miesięcy na temat zagrożenia, które widzę. Pozycja naszych wychowanków w klubach zagranicznych, która niestety nie jest taka, jak można by oczekiwać, a co najistotniejsze, jak oczekiwali płacący miliony za ich potencjał. Teraz trochę się zmieniło na lepsze, ponieważ Skóraś z Kamykiem ewidentnie odżyli po zmianie otoczenia, ale myślę, że nie pomylę się za wiele. że jedynie Moder zaczął grać tak, jak od niego oczekiwano w Anglii do momentu kontuzji. Może jeszcze Bednarek.
Jeśli ta tendencja się nie zmieni, to obawiam się, że skończą się miliony za potencjał. Cały czas też zastanawiam się, jak to jest, że zawodnicy idący na zachód z najlepszej akademii w Polsce, potrzebują 1-2 sezonów, żeby w ogóle dojeżdżać pod względem fizycznym. Gdzie leży problem? Czy to jest nie do ogarnięcia? Czy u nas rodzą się jakieś gorsze dzieci?
Powyższe prowadzi mnie do podobnych wniosków, że mogliśmy już dobić do sufitu i bez zmian organizacyjno-osobowych pewnego pułapu nie przeskoczymy. Z jednej strony to, co zostało wymienione wyżej, a z drugiej to, o czym było pisane już wcześniej, czyli fakt, że obecnie jesteśmy w innej sytuacji, niż kilka lat temu, gdzie jednak jakość sprowadzanych stranierich była niższa, więc i młodym było łatwiej się przebić.
Jednak my tutaj rozmawiamy o tym, jak przebić sufit, a w innych klubach do tego sufitu jeszcze daleka droga. No i problemy, które mają nasi wychowankowie za granicą, to jest jednak efekt tego, co zostało u nas wypracowane wiele lat temu, więc też ciężko mówić o tym, że coś się pogorszyło u nas. Po prostu przyszedł czas, że europejska dorosła piłka powiedziała "sprawdzam".
Jeśli ta tendencja się nie zmieni, to obawiam się, że skończą się miliony za potencjał. Cały czas też zastanawiam się, jak to jest, że zawodnicy idący na zachód z najlepszej akademii w Polsce, potrzebują 1-2 sezonów, żeby w ogóle dojeżdżać pod względem fizycznym. Gdzie leży problem? Czy to jest nie do ogarnięcia? Czy u nas rodzą się jakieś gorsze dzieci?
Powyższe prowadzi mnie do podobnych wniosków, że mogliśmy już dobić do sufitu i bez zmian organizacyjno-osobowych pewnego pułapu nie przeskoczymy. Z jednej strony to, co zostało wymienione wyżej, a z drugiej to, o czym było pisane już wcześniej, czyli fakt, że obecnie jesteśmy w innej sytuacji, niż kilka lat temu, gdzie jednak jakość sprowadzanych stranierich była niższa, więc i młodym było łatwiej się przebić.
Jednak my tutaj rozmawiamy o tym, jak przebić sufit, a w innych klubach do tego sufitu jeszcze daleka droga. No i problemy, które mają nasi wychowankowie za granicą, to jest jednak efekt tego, co zostało u nas wypracowane wiele lat temu, więc też ciężko mówić o tym, że coś się pogorszyło u nas. Po prostu przyszedł czas, że europejska dorosła piłka powiedziała "sprawdzam".

