27-04-2025, 19:57
Jak niewiele potrzeba żeby w drugiej połowie zmienić Lecha w roztrzęsioną galaretę.
Przecież Radomiak grał bardzo słabo, tyle że my o parę klas gorzej.
Nasza defensywa (obrona + def pom) nam na wiosnę koncertowo partoli szanse na mistrzostwo, w którymś już kolejnym meczu. Po zejściu Salamona jeszcze obniżyli poziom. Każda piłka to panika.
Ile to już punktów straconych przez głupie decyzje, reakcje jak na slow-motion, czy dziecinne błędy?
Z Jagiellonią Murawski x2 w jednej akcji, teraz Mońka i chyba Mrozek po babolu. Ze Śląskiem cały blok obronny się "popisał", z Lechią Douglas itd itd.
Nie rozumiem tego upartego przegrywania piłki przez obrońców, którzy umówmy się wirtuozami techniki nie są, środkiem przez wąskie gardła, prosząc się o problemy, czy kiwania się w niebezpiecznych momentach.
To samo można wielokrotnie zrobić bezpieczniej grając do Pereiry który odegra do rozgrywającego. Zero zysku z tego, bo i tak nie wyprowadzamy żednej szybkiej akcji, i zwykle piłka krąży w kółko, albo wraca do Mrozka, który ją wywala w kosmos na stratę. Dlaczego?!
Wyjątkowo denerwuje Gurgul - jak on przyjmuje piłkę to mija z 5 sekund zanim podejmie decyzję co z nią zrobić. Przeciwnik dobiega i się człowiek modli żeby zdążył z podaniem/zwodem o ułamek sekundy. Do tego te jego wyrzuty z autu, które w 90% kończą się stratą, i stwarzają więcej zagrożenia dla nas niż dla przeciwnika. Niech ktoś inny się za to zabierze w naszej strefie obronnej, błagam... Jedną udaną interwencję zaliczył gdy obciął się Milić, i dogonił akcję i wybił piłkę Capembie.
Mońka... ech wszystko już zostało napisane. Z boku Pereira otwarty, to przez środek do Kozubala, który w tej akcji akurat nie zawinił, ale generalnie biegał tempem jednostajnym. I tlen podany rozłożonemu na łopatki przeciwnikowi. Szkoda słów.
Co nam się upiekło w meczu z niebo lepszym od RAdoomiaka Motorem, tym razem los (i głupota naszych graczy) sobie odebrał.
Po bramce na 2:2 wyłączyłem mecz bo wiedziałem że już nic z tego nie będzie. Powinienem to zrobić po babolu na 1:2, albo po zejściu Salamona, żeby się nie denerwować.
Przecież Radomiak grał bardzo słabo, tyle że my o parę klas gorzej.
Nasza defensywa (obrona + def pom) nam na wiosnę koncertowo partoli szanse na mistrzostwo, w którymś już kolejnym meczu. Po zejściu Salamona jeszcze obniżyli poziom. Każda piłka to panika.
Ile to już punktów straconych przez głupie decyzje, reakcje jak na slow-motion, czy dziecinne błędy?
Z Jagiellonią Murawski x2 w jednej akcji, teraz Mońka i chyba Mrozek po babolu. Ze Śląskiem cały blok obronny się "popisał", z Lechią Douglas itd itd.
Nie rozumiem tego upartego przegrywania piłki przez obrońców, którzy umówmy się wirtuozami techniki nie są, środkiem przez wąskie gardła, prosząc się o problemy, czy kiwania się w niebezpiecznych momentach.
To samo można wielokrotnie zrobić bezpieczniej grając do Pereiry który odegra do rozgrywającego. Zero zysku z tego, bo i tak nie wyprowadzamy żednej szybkiej akcji, i zwykle piłka krąży w kółko, albo wraca do Mrozka, który ją wywala w kosmos na stratę. Dlaczego?!
Wyjątkowo denerwuje Gurgul - jak on przyjmuje piłkę to mija z 5 sekund zanim podejmie decyzję co z nią zrobić. Przeciwnik dobiega i się człowiek modli żeby zdążył z podaniem/zwodem o ułamek sekundy. Do tego te jego wyrzuty z autu, które w 90% kończą się stratą, i stwarzają więcej zagrożenia dla nas niż dla przeciwnika. Niech ktoś inny się za to zabierze w naszej strefie obronnej, błagam... Jedną udaną interwencję zaliczył gdy obciął się Milić, i dogonił akcję i wybił piłkę Capembie.
Mońka... ech wszystko już zostało napisane. Z boku Pereira otwarty, to przez środek do Kozubala, który w tej akcji akurat nie zawinił, ale generalnie biegał tempem jednostajnym. I tlen podany rozłożonemu na łopatki przeciwnikowi. Szkoda słów.
Co nam się upiekło w meczu z niebo lepszym od RAdoomiaka Motorem, tym razem los (i głupota naszych graczy) sobie odebrał.
Po bramce na 2:2 wyłączyłem mecz bo wiedziałem że już nic z tego nie będzie. Powinienem to zrobić po babolu na 1:2, albo po zejściu Salamona, żeby się nie denerwować.