30-04-2025, 15:54
Ale to właśnie między innymi Ty i jeszcze jeden użytkownik z poprzedniego forum pisali, że nie ma szans na mistrza w przyszłym (czyli obecnym) sezonie przez to, że Rumak zrobił z naszych piłkarzy mentalne memeje i zostawił spaloną ziemię, dlatego trochę zejdzie by się podnieść. Ja z kolei pisałem uczciwie trzeba przyznać, że na tytuł nie ma szans, bo mieliśmy wtedy tyle dziur w kadrze, że uznałem walkę o tytuł w sezonie 2024/25 za nierealną. Tymczasem jest ona realna. Nadal. Dostaliśmy kilku sensownych piłkarzy: Wålemark, Douglas, Thórdarson, Carstensen. Są to ruchy na plus.
Odnosząc się jeszcze do wpływu trenera na transfery do i z klubu: Rumak był tu zaledwie rundę, więc nie bardzo wiem kiedy miałby o tych nowych piłkarzy wnioskować u Rząsy, a ten z kolei u Rutkowskiego (bo taka jest chyba ścieżka). Rumak zaczął dobrze, a mimo tego od początku był jechany przez niemal wszystkich. Frederiksen zaczął dobrze i dano mu pracować. Warto to zauważyć. Nikt za bardzo przez cały sezon nie wiesza na nim psów mimo kilku oczywistych wpadek, choćby tej z Pucharu Polski. A przytrafiły się też wstydliwe porażki w lidze. Mimo tego nie doświadczył zbiorowego jechania ze strony niemal całej społeczności Lecha, co miało miejsce w przypadku Mariusza.
U nas przede wszystkim musi być jasno powiedziane, że co sezon mamy grać o mistrza. Mental to jest nasz największy problem. Gabinety gardłują natomiast o konieczności załapania się na puchary. Przez to Lech nie ma genu zwycięzcy. I w dużej mierze przez to wywala się często na plecy na ostatniej prostej, nie unosi presji. To jest moja diagnoza, to jest główna bolączka całego klubu w mojej opinii. Brak jasno sprecyzowanego celu, który wiadomo jaki powinien być.
Odnosząc się jeszcze do wpływu trenera na transfery do i z klubu: Rumak był tu zaledwie rundę, więc nie bardzo wiem kiedy miałby o tych nowych piłkarzy wnioskować u Rząsy, a ten z kolei u Rutkowskiego (bo taka jest chyba ścieżka). Rumak zaczął dobrze, a mimo tego od początku był jechany przez niemal wszystkich. Frederiksen zaczął dobrze i dano mu pracować. Warto to zauważyć. Nikt za bardzo przez cały sezon nie wiesza na nim psów mimo kilku oczywistych wpadek, choćby tej z Pucharu Polski. A przytrafiły się też wstydliwe porażki w lidze. Mimo tego nie doświadczył zbiorowego jechania ze strony niemal całej społeczności Lecha, co miało miejsce w przypadku Mariusza.
U nas przede wszystkim musi być jasno powiedziane, że co sezon mamy grać o mistrza. Mental to jest nasz największy problem. Gabinety gardłują natomiast o konieczności załapania się na puchary. Przez to Lech nie ma genu zwycięzcy. I w dużej mierze przez to wywala się często na plecy na ostatniej prostej, nie unosi presji. To jest moja diagnoza, to jest główna bolączka całego klubu w mojej opinii. Brak jasno sprecyzowanego celu, który wiadomo jaki powinien być.