Witaj! Logowanie Rejestracja


Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Title: Quo Vadis Rodzina R.
Tryb drzewa
#1
Czy ktoś z szanownych forumowiczów był może na spotkaniu kibiców karnetowiczów z zarządem i pracownikami Klubu? 
Chętnie dowiedziałbym się czegoś więcej - i pewnie nie tylko ja - niż tylko to, co ze słodziaśnej oficjalnej laurki filmowej.
 
Odpowiedz
#2
Chodzą słuchy że Rutek się nigdy nie podda. Rząsa też ale margines do popełnienia błędu już się skończył. Mecz w Pucharze Polski się nie liczy. A
 
Odpowiedz
#3
Mnie zastanawia chroniczny brak umiejętności grania z drużynami typu Puszcza gdzie króluje murarka. Przecież takie sytuacje są kilka razy w sezonie. Trenerzy się zmieniają a my jak nie umieliśmy z takimi grać tak dalej nie umiemy.
Dlaczego w innych ligach topowe drużyny mają koncepcje jak takich rozpykać i taka taktyka nie jest nie do złamania.
My w takich meczach próbujemy wejść z piłką do bramki gdzie jak trzech obrońców miniemy to się trzech kolejnych pojawia. Czemu nie zagramy pod faul i próbę z wolnego? Dziś nawet lawiny dośrodkowań na pełnym biegu nie było. Tylko środek. Gramy z takimi jednostajnie i jednowymiarowo.
 
Odpowiedz
#4
Bo taką dziwną mamy taktykę? Nie wiem jak to inaczej nazwać. Próba wejścia z piłką do bramki. Zero uderzeń sprzed pola karnego tylko podania. Joelowi raz na 10 coś wyjdzie i mamy wtedy sytuację ale Elias czy Gurgul to w życiu nie podali.
 
Odpowiedz
#5
(30-10-2024, 13:11)joseph napisał(a): Czy ktoś z szanownych forumowiczów był może na spotkaniu kibiców karnetowiczów z zarządem i pracownikami Klubu? 
Chętnie dowiedziałbym się czegoś więcej - i pewnie nie tylko ja - niż tylko to, co ze słodziaśnej oficjalnej laurki filmowej.

1.Według Rutka kadra jest ok jak na to że w zeszłym sezonie nie było pucharów i był mniejszy budżet
2.Po sezonie Ba Loua,Dagerstall i Bednarek możliwe że pożegnają się z Lechem
3.Szymczak ma ponoć ostatni rok na odpalenie
4.2 miejsce nie jest dla nich tragedią chcą mistrzostwa ale akceptują też miejsca dające puchary
5.Rząsa ma wielki minus za brak trenera po Bromie,teraz ma co miesiąc mieć przygotowaną listę
6.Byli chętni na Dagerstala ale jak zobaczyli jego stan zdrowia to się wycofali
7.Bojkot trybun to decyzja tylko i wyłączne drużyny on się w to nie wcina.Po meczu z Koroną bardzo ich bolało to co się działo w Kotle.
8.Lech nie chce przepłacać za zawodników jak np Legia,Raków dlatego nie ma realnego kandydata do walki z Ishakiem
9.Ogólnie zawsze kryją się za tym że wszyscy podejmują decyzję i nie ma jednego winnego
10.Temat murawy już w sumie nie aktualny bo jest wymieniana ale pojawiły się głosy o wymianie poszycia dachu na takie które będzie przepuszczało słońce,te które jest teraz było montowane na 15 lat chyba więc tak czy siak czeka ich taka inwestycja
11.Teren przy stadionie i nowe boiska treningowe nie powstały teraz bo była dziura w budżecie,jest to odłożone na lepsze czasy ale tutaj też widziałem że miasto chyba chce zagospodarować teren i zrobić teren zielony,ławki,drzewka itd
 
Odpowiedz
#6
Dzięki, że chciało Ci się.
Cóż, w zasadzie nihil novi, nie podaruję sobie jedynie komentarza do punktu ósmego. To jest kwinte kurła sencja rutkowszczyzny w najczystszej postaci. Nie przepłacamy, bo Raków. Aha. Albo nie przepłacamy, no bo przecież ostatecznie to jest najważniejsze na koniec sezonu. Nie mistrzostwo, tylko puchar ekstraklasy księgowych w kategorii winien i ma. Ale niechby nawet na chwilę pomyśleć ich kategoriami. Dziecko Jacka cały czas nie rozumie, że brak dobrego zmiennika dla Ishaka, już nie raz, nie dwa skończył się finansowymi stratami , przy której ta niby przepłacona pensja to naprawdę wuj.
 
Odpowiedz
#7
Ogólnie mają tok rozumowania który nie pasuje do prowadzenia klubu sportowego.Całkiem logiczne że żeby mieć wyniki trzeba trochę kasy włożyć co przełoży się na miejsce w tabeli,mistrzostwa,puchary itd a dalej na pełny stadion,marketing wszystko dookoła.Kibiców napędzają zawsze wyniki bez tego ciężko zbudować coś mocniejszego.Oni myślą że inwestując jakiś mały % osiągną sukces dlatego mamy takie wynalazki jak Ba Loua,Fabiema i wiele innych,fakt raz na 3/4 zawodników ktoś im odpali ale nie tędy droga.Mają idealny przykład z zeszłego sezonu że brak pucharów to dziura w budżecie-brak transferów czy rozbudowy akademii,stadionu.Czy się czegoś nauczyli to wątpię niestety bo taka sytuacja jest w sumie od wielu lat.
 
Odpowiedz
#8
Kolejny mecz (a być może sezon?), który uwypukla to co zauważyłem już kilka ładnych lat temu - czyli kompletnie nietrafione zdefiniowanie DNA Lecha.
Myślałem, że wraz z przyjściem Frederiksena, w końcu zdiagnozowano problem w najlepszy możliwy sposób. Nie chcę snuć stuprocentowych wyroków już dzisiaj, ale obawiam się, że zrobiono to jedynie w 50%.
Chodzi mi o słowo INTENSYWNOŚĆ, tak często powtarzane przez sztab Lecha i jaśnie nam rządzących ludzi, którzy nie mają za grosz pojęcia o piłce nożnej.
Miałem nadzieję, że nareszcie coś ruszyło się w temacie, który irytował mnie mniej więcej od 2015 roku.
Bo właśnie intensywność to jest coś na czym można bazować przez cały sezon, to jest coś co może dać ogromny handicap względem innych drużyn Ekstraklasy, i to jest coś co pozwala mieć nadzieję na łączenie dwóch lub trzech frontów na raz (vide Jagiellonia z tym sezonie).

I rzeczywiście, obecny trener zrobił krok do przodu z tym temacie, ale mam wrażenie, że jedynie w sytuacji, w której jesteśmy w fazie ataku i jedynie w wybranych meczach. Akcje ofensywne są budowane na większej intensywności (i bardzo dobrze!), próbujemy grać dużo piłek prostopadłych do biegających między liniami skrzydłowych/Sousy/Ishaka. Ale niestety to tylko połowa sukcesu.
Intensywność w fazie obronnej to też element bardzo ważny. A na przykładzie Rakowa, można stwierdzić, że nawet ważniejszy niż intensywności w ofensywie.

Odpowiedzmy sobie na pytanie - ilu zawodników Lecha jest w stanie doskoczyć do rywala natychmiast po zagraniu do niego piłki, a następnie w razie niepowodzenia, natychmiast pójść za podaniem rywala do kolejnego zawodnika? Kozubal. Koniec listy.

Ten gość ma coś, co czego nie ma żaden inny piłkarz Lecha. Intensywność w odbiorze piłki.
Jedynie Ishak próbuje grać w podobny sposób, ale z racji pozycji na boisku, nie jest to zawodnik kluczowy w elemencie, który opisuje.

Skrzydłowi? Nie pamiętam ich pressingu poza chwilowym w sytuacji, gdy piłkę ma boczny obrońca rywali lub nisko ustawiony skrzydłowy. Piłka zagrana do innego, najbliższego rywala = odpuszczenie pressingu po 2-3 sekundach.
Sousa? Niestety nie ten typ piłkarza.
Murawski? Ograniczony jeśli chodzi o grę z piłką przy nodze.
Jedynym kompletnym piłkarzem (mającym intensywność w obronie i ataku) to Kozubal. A to zdecydowanie za mało, aby grając z drużynami, które na tej intensywności bazują, wygrywać mecze.

Mam wrażenie, że skupiamy się na ściąganiu piłkarzy grających widowiskowo, z dobrą techniką użytkową, a za mało mamy piłkarzy, którzy może są mniej widoczni w trakcie meczu, ale intensywnością gry potrafią zrobić przewagę, niekoniecznie widoczną dla kibica - laika.

Raków? Berggren, Koczergin, Otieno, Silva, Tudor, a nawet Lopez to pilarzy będący w ciągłym ruchu. Strata piłki? Doskok do rywala. Rywal zagrywa piłkę do kolegi obok? Idę za piłką do końca.
Jagiellonia? Podobnie. Romanczuk, Imaz, ten nowy w środku pola, Pululu. Wszyscy na dużej intensywności pracują już w fazie obronnej.
Czy któryś z nich technicznie przewyższa pilkarzy Lecha? Może Lopez. Reszta nie.
Ale oni posiadają pewne walory, które w Lechu ma jedynie Kozubal.

Dopóki nie zmieni się profil piłkarzy ściąganych do Lecha, dopóki będziemy dostawać strzały w ryj kilka razy w sezonie.

Sztab wydaje mi się, że ogarnia sprawę. Potrzeba tylko lepszych wykonawców.
 
Odpowiedz
#9
Pytanie tylko jakie mi się nasuwa szczególnie odnosząc się do ostatnich Twoich dwóch zdań to czy aby na pewno jest to kwestia doboru piłkarzy? Doskok to przeciwnika, pressowanie go to nie jest wcale jakaś nadzwyczajna umiejętność, której nie można się nauczyć/wyegzekwować od zawodnika. Tutaj właśnie ja osobiście odnoszę wrażenie, że sztab nie do końca ogarnia ten temat. Pytanie gdzie leży problem w tym, że zawodnik nie może/nie chce mu się zagrać intensywniej przy odbiorze piłki/pressowaniu. Jedyne co mi się nasuwa to problemy kondycyjne i świadoma gra na niższej intensywności aby wytrzymać cały mecz. Od lat odnoszę wrażenie, że u nas to kuleje. Zmieniają się trenerzy, wizje taktyczne a problem ciągle jest ten sam - mało biegania. Mecz z Jagiellonią pięknie to obnażył. Lech, który gra mecz co tydzień nie potrafi przydusić tak Jagielloni, żeby odechciało jej się grać. Przykre i straszne.
 
Odpowiedz
#10
Mam nadzieję że tak był ostatni mecz w roli trenera tego idioty z Danii i jutro już go u Nas nie będzie. Totalna patologia. Zapamiętam go z wpierdolu od rezerw Resovii i konferencji w stylu ,,nie wiem". Pakuj się pan i wypierdalaj. Poziom Rumaka osiągnięty gratuluję...
 
Odpowiedz
  


Skocz do:


Browsing: 2 gości