Mam podwójną refleksję po tym sezonie w opozycji my - Raków.
Jak wiele znaczy atmosfera w drużynie... Nasza szatnia błyskawicznie podniosła się po ubiegłorocznym Pedro, Pedro.
W drużynie jest ewidentna chemia, dobra atmosfera i szczypta pozytywnego szaleństwa, co najlepiej widać w celebracjach zwycięstw, wzajemnym oblewaniu się wodą itp. I teraz rzut oka na szatnię Rakowa. Widziałem ichniejsze kulisy po jednym z ostatnich wygranych spotkań (bodajże w Mielcu, kiedy mieli już, wydawało się, wręcz autostradę do mistrzostwa) - jakieś mizerne klaskanie, niemrawe przyśpiewki. W pewnym momencie któryś z piłkarzy postanowił puścić kilka kropelek wody. Pechowo kapnęło w stronę kapitana drużyny, Arsenicia, I momentalnie była obraza i rozdarcie ryja: ej, co robisz? I koniec celebry.
Niby nic, a jak wiele mówi.
Druga sprawa, bezczelność Papszuna, który mówi o tym, że Raków był krzywdzony przez sędziów, buahahhha.
A co my mamy w tej sytuacji powiedzieć?
Jak wiele znaczy atmosfera w drużynie... Nasza szatnia błyskawicznie podniosła się po ubiegłorocznym Pedro, Pedro.
W drużynie jest ewidentna chemia, dobra atmosfera i szczypta pozytywnego szaleństwa, co najlepiej widać w celebracjach zwycięstw, wzajemnym oblewaniu się wodą itp. I teraz rzut oka na szatnię Rakowa. Widziałem ichniejsze kulisy po jednym z ostatnich wygranych spotkań (bodajże w Mielcu, kiedy mieli już, wydawało się, wręcz autostradę do mistrzostwa) - jakieś mizerne klaskanie, niemrawe przyśpiewki. W pewnym momencie któryś z piłkarzy postanowił puścić kilka kropelek wody. Pechowo kapnęło w stronę kapitana drużyny, Arsenicia, I momentalnie była obraza i rozdarcie ryja: ej, co robisz? I koniec celebry.
Niby nic, a jak wiele mówi.
Druga sprawa, bezczelność Papszuna, który mówi o tym, że Raków był krzywdzony przez sędziów, buahahhha.
A co my mamy w tej sytuacji powiedzieć?