(29-04-2025, 15:10)Skorpion napisał(a): Ale u Ciebie jest albo wszystko złe albo dobre? Nie ma stanów pośrednich. W porównaniu z tym co się działo latem. Z jakimiś Hofmanami, Fiabemami to jednak teraz jakiś postęp jest. Co mam powiedzieć Rząsa wypierdalaj. No mówię to ale oddaje mu także to, że zimą jak na Siebie to się bardzo postarał.
Ja wiem, że oni są zawsze winni i tak dalej ale zamiast kolesia który potrafi w PO albo przynajmniej robi takie wrażenie mógł przyjść jakiś Hoffman. Zamiast młodego Islandczyka z potencjałem (no chyba, że w imię twojej nienawiści do Rząsy on także jest zerem) mógł przyjść jakiś wynalazek z trzeciej ligi Szwedzkiej. Owszem napastnik mu nie wyszedł ale widać było, że z łapanki był bramy.
Zabawne jest, że gdy krytykuje pana magika z Danii dla niepoznaki znanego trenerem i podaje konkretne argumenty, przykłady gdzie widać było co jest ewidentnie nie tak to są tu ludzie święcie oburzeni. A jak napiszę obiektywnie, że okienko ostatnie było nawet całkiem (nie licząc odpuszczenia LO ale tłumaczenie o braku siana jest dla mnie akurat wiarygodne) to już są jakieś kpiące posty psuedo ekspertów. No sorry to tak nie działa.
Paradny post. I kolejny przykład na to, jak bardzo sam sobie zaprzeczasz. Domagasz się, aby podchodzić do rzeczywistości uwzględniając stany pośrednie. A jakie Ty masz podejście od trenera? Bo na moje ewidentnie widzisz tylko "wszystko złe".
Inna sprawa. Zimowe okienko wydaje Ci się niezłe? Cóż, miło, że gra u nas na wypo Carstensen, ale czy prawa obrona to była nasza pierwsza, najbardziej gardłowa potrzeba? Czy to było głównym zadaniem Rząsy? Bo moim zdaniem jednak było nim ściągnięcie wartościowego zmiennika/naciskacza na pierwszy skład dla Ishaka (a przykład Pereiry i Carstensena pokazuje, że można znaleźć kogoś, kto wygryzie z podstawy piłkarza, bez którego kilka miesięcy temu nikt nie wyobrażał sobie gry Lecha). I totalnie to zawalił. Nie wypalił Norweg, to trzeba było mieć na stole inne wartościowe opcje, a nie nowego Choblenkę/Żamaletdinowa. Zjebał to maksymalnie. Podobnie jak brak kogoś, kto zalepiłby wreszcie lukę po odejściu Rebocho. Za chwilę miną dwa lata odkąd wozimy się na lewej obronie z Anderssonem, Gurgulem (któremu nie odbieram progresu w grze), Miliciem, a nawet Pingotem - z wiadomym skutkiem. To miło, że jest Thordrason, ale nie z tego będę rozliczał Rząsę. Więc o jakich narzędziach, które rzekomo dostał Duńczyk, mówisz?
Przypominam też, że trener gra i buduje z tego co ma i co mu dostarczyli/dostarczają Rząsa, Terpiłowski i ich ludzie.
Twierdzisz, ze podajesz "konkretne argumenty, przykłady gdzie widać było co jest ewidentnie nie tak". Wybacz, ale to nie są argumenty tylko Twoje bajdurzenia, wzmożenia emocjonalne i niczym nie potwierdzone łączenia kropek, bo tak ci się wydaje. Za chwilę mało kto będzie chciał dyskutować z Twoimi histerycznymi obsesyjkami.
Przykład, napisałeś: "widzę mecze, w których stoi sobie zagubiony dziadek przy linii bocznej i nie wiem, co się dzieje. Drużyna mu nie gra, a on stoi i cisza".
No cóż, w takim razie dotyczy to też Ancelottiego, który wyłapuje piątkę od Barcelony, albo w papę u siebie od cienkiej jak wężowa dupa Valencii i nic. Stoi jak kołek, żuje gumę i milczy.
Zdradzę Ci przy okazji sekret. W piłce nożnej nie ma tak, że się wygrywa na żądanie. Zawsze. "Kce mistrzostwa. Kce pucharu". Sensacje i wtopy wielkich drużyn są wpisane w ten sport. Prześledź sobie wyniki Pucharu Króla czy Pucharu Anglii. Każdy ma swoją Resovię, czy zjebane mistrzostwa na ostatniej prostej. A Ty znów "czarno -biało" bez stanów pośrednich.
Wracając do tego niby dziadkowego stania, to co ma robić Twoim zdaniem Duńczyk? Skakać do księżyca i defekować pod siebie? Robi to za niego z naddatkiem Sindre i czy ma to jakiś ogromny wpływ na sytuację na boisku?
Jednocześnie domagasz się, aby trener był wytrawnym taktykiem, analizującym bieżącą sytuację na boisku. Bardzo "logiczne" i "spójne".
Co jest zatem lepsze? Myślenie na chłodno czy ataki paroksyzmu w stylu Durczoka świgającego się na upierdolonym stole w TVN-ie?
Wyobraź sobie, że ludzie mają różny temperament, serio, naprawdę. Ja w każdym razie wolę spokój Zimnego, niż pajacowanie przy linii Feio albo innego błazna w dresie, których pełno jest na trenerskich ławkach w polskiej piłce.
To, że myślimy o Lechu z troska, uznając budowę drużyny za proces jest przejawem w miarę logicznego, a nie magicznego - czyli Twojego myślenia spod znaku "Przyjdzie trener z drugiej Bundesligi, za którym kibice skoczą w ogień i będzie mistrz. I nie będzie Resovii". Czary mary, bim sala bim i już. "Magik" z Danii krytykowany przez "magika" z forum. Dzień dobry...
Przy okazji - masz już to nazwisko z Bundesligi? Ktoś? Coś? Ale wiesz, musisz mi dać gwarancję, że zrobi mistrza. Bp jak nie to wyjebać i dawać następnego "magika", bo tu jest Lech Poznań. I tak do skutku. Przecież zaczynanie każdego sezonu z nową miotłą, musi w końcu przynieść dobre rezultaty. Logiczne.
I jeszcze jedno: nie obrażaj inaczej myślących userów, że nie zależy im na mistrzostwie i wielkim Lechu, bo jest dokładnie odwrotnie. Chyba każdy tu tego chce. I Ty i ja i inni. Tylko trzeba najpierw zrozumieć, że tupanie nóżkami i wskazywanie na zabawkę na sklepowej półce, uchodzi tylko w dzieciństwie i tylko w gronie najbliższych. W prawdziwym życiu jest niestety inaczej. Czasami nie dostaje się tego, co się chce, a przynajmniej nie od razu. Najczęściej trzeba na to CIERPLIWIE poczekać. Zwłaszcza jeśli widać, jaką drogę się przebyło od chwili startu. A przypomnę, że to był krajobraz po Mariuszu... Jeśli nie widzisz tego, ile się zmieniło, to w zasadzie nie mamy ze sobą o czym rozmawiać. I pewnie tak będzie, bo zakładam raczej, że zamiast spokojnej analizy, będziesz się emocjonalnie nakręcał histeryczno-apokaliptycznymi wizjami przyszłości. I odpowiesz kolejnymi magikami, piątymi ligami duńskimi i projekcjami o tym, jak odpadamy w przyszłym sezonie z Resovią czy inną Stalą.