22-05-2025, 13:31
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22-05-2025, 13:50 przez Icek.
Powód edycji: zamiana Marczuka na Wdowika:-)
)
Wystarczy spojrzeć na sytuację z Wdowikiem, który odmówił powrotu do Jagielloni. I przeczytać jego wypowiedź.
Jak ktoś wyjeżdża za granicę, to nie po to, żeby wracać. Granie w lidze włoskiej, czy nawet w 2. Bundeslidze, jest dla nich większym wyzwaniem, niż gra w Ekstraklasie. Piszemy oczywiście o zawodnikach, którzy grają w tych klubach.
Jeśli natomiast ktoś tuła się od lat i teraz siedzi na kolejnej ławce, tym razem we wspomnianej Spezii, to po prostu nie ma dla niego miejsca w Lechu. W przypadku Patrika ktoś musiał ocenić, że jeśli tylko upora się on z problemami zdrowotnymi, z którymi borykał się w Holandii, to może być gwiazdą ligi. I jak na moje oko, to on takie zadatki jak najbardziej ma i nawet w tym sezonie, pomimo problemów zdrowotnych, dołożył swoją cegiełkę do wicemistrzostwa:-) A może do czegoś więcej. Przypadek całkiem podobny do sytuacji z Alim, który znalazł się na zakręcie, o którym wiadomo było, że jeśli upora się z kontuzjami, to jest szansa na gwiazdę ligi. Trwało to trochę, ale jednak....
Jeszcze osobną kwestią są nasi wychowankowie, za których potencjał zapłacono wiele milionów. Oni po pierwszym czy drugim nieudanym sezonie, nie zostaną przez nas kupieni. ponieważ pewnie nas na nich jeszcze nie stać. A i kluby zachodnie, o ile jeszcze nie postawiły na nich krzyżyka, będą wolały, żeby ogrywali się w słabszych klubach, ale jednak zachodnich. Jeśli i tam dla nich nie będzie miejsca, to może po prostu oznaczać, że do nas też się już nie nadają. Po takim powrocie potułaczkowym do Lecha nie ma co liczyć, że zrobią jeszcze gdzieś kariery na zachodzie. Oni są po prostu po brutalnej, negatywnej weryfikacji. Klub też zdaje sobie z tego sprawę, że już na nich nie zarobi. Więc wtedy wjeżdża chłodna kalkulacja, czy potencjalna jakość, którą może dać dany zawodnik, jest warta tego, ile mu będzie trzeba zapłacić. A oni przecież mają pensje zachodnie....
Jak ktoś wyjeżdża za granicę, to nie po to, żeby wracać. Granie w lidze włoskiej, czy nawet w 2. Bundeslidze, jest dla nich większym wyzwaniem, niż gra w Ekstraklasie. Piszemy oczywiście o zawodnikach, którzy grają w tych klubach.
Jeśli natomiast ktoś tuła się od lat i teraz siedzi na kolejnej ławce, tym razem we wspomnianej Spezii, to po prostu nie ma dla niego miejsca w Lechu. W przypadku Patrika ktoś musiał ocenić, że jeśli tylko upora się on z problemami zdrowotnymi, z którymi borykał się w Holandii, to może być gwiazdą ligi. I jak na moje oko, to on takie zadatki jak najbardziej ma i nawet w tym sezonie, pomimo problemów zdrowotnych, dołożył swoją cegiełkę do wicemistrzostwa:-) A może do czegoś więcej. Przypadek całkiem podobny do sytuacji z Alim, który znalazł się na zakręcie, o którym wiadomo było, że jeśli upora się z kontuzjami, to jest szansa na gwiazdę ligi. Trwało to trochę, ale jednak....
Jeszcze osobną kwestią są nasi wychowankowie, za których potencjał zapłacono wiele milionów. Oni po pierwszym czy drugim nieudanym sezonie, nie zostaną przez nas kupieni. ponieważ pewnie nas na nich jeszcze nie stać. A i kluby zachodnie, o ile jeszcze nie postawiły na nich krzyżyka, będą wolały, żeby ogrywali się w słabszych klubach, ale jednak zachodnich. Jeśli i tam dla nich nie będzie miejsca, to może po prostu oznaczać, że do nas też się już nie nadają. Po takim powrocie potułaczkowym do Lecha nie ma co liczyć, że zrobią jeszcze gdzieś kariery na zachodzie. Oni są po prostu po brutalnej, negatywnej weryfikacji. Klub też zdaje sobie z tego sprawę, że już na nich nie zarobi. Więc wtedy wjeżdża chłodna kalkulacja, czy potencjalna jakość, którą może dać dany zawodnik, jest warta tego, ile mu będzie trzeba zapłacić. A oni przecież mają pensje zachodnie....