Ja też nam w pamięci jedną sytuację w Częstochowie, gdy Fabiema, mając 5 m do bramki i nikogo obok siebie, nie strzelał z głowy, tylko główką zagrał niespodziewanie do innego naszego zawodnika, czym całkowicie zbił z tropu i wymanewrował obronę Rakowa. Niestety, ale partner z drużyny się nie zorientował i stał jak kołek, przez co bramkowa szansa w samej końcówce spotkania wzięła w łeb. .
Chociaż jak teraz się na spokojnie zastanowiłem, to może to nie był partner z drużyny, tylko chorągiewka w narożniku. Ehhhh. Starość nie radość. Wybaczcie.
Chociaż jak teraz się na spokojnie zastanowiłem, to może to nie był partner z drużyny, tylko chorągiewka w narożniku. Ehhhh. Starość nie radość. Wybaczcie.