Paweł Piestrzyński: Praca nad powrotem drużyny na szczyt będzie trudnym zadaniem, ale wierzę, że nam się to uda szybciej niż myślimy.

Prezes Wiary Lecha, Paweł Piestrzyński zabrał głos po ostatnich niepowodzeniach drużyny kibiców Kolejorza, która przegrała pięć meczów z rzędu tracąc w każdym z nich minimum cztery bramki.

Na boisku nigdy nie było tak źle, jak jest teraz. Po zwycięstwie nad Lipnem Stęszew, które odnieśliśmy na koniec maja w dramatycznych okolicznościach, wydawało się, że nic nas nie zatrzyma, a w kolejnych meczach pokusimy się nawet o komplet punktów i powalczymy o czwarte miejsce. Mieliśmy wszystko, by to osiągnąć, a nie zrobiliśmy nic, by to się udało. W czerwcu nas nie ma. Jesteśmy outsiderem ligi, z którym wygrywa każdy. Co mecz tracimy minimum cztery bramki i nie potrafimy tego zatrzymać. Mecze przegrywamy w głowach. Tracimy pierwszą bramkę, a wraz z nią kontrolę nad wydarzeniami na boisku i sypiemy się jak domek z kart. Kolejne tracone bramki to już kwestia czasu.

Zatraciliśmy pewność siebie. Nikt nie chce wziąć odpowiedzialności na siebie, każdy patrzy na kolegę z drużyny. Na atmosferę w szatni nie możemy narzekać, nikt sobie nie skacze do gardeł, ale po każdym meczu głośno wyrażamy swoje niezadowolenie. Gramy z kolejowym herbem na piersi, wszystkim zależy na jak najlepszym reprezentowaniu Lecha Poznań, ale przyszły takie czasy, że jest nam wstyd za naszą postawę. Porażki w takim stylu, jaki prezentujemy bolą nas trzy razy bardziej niż zawodników klubów, które grają razem z nami w niższych ligach. Na naszych koszulkach jest herb Lecha – siedmiokrotnego mistrza Polski i jednego bardziej utytułowanych klubów w Polsce, który ma kibiców znanych na całym świecie.

Jednym z naszych problemów jest starzejący się zespół. Nasza kadra w głównej mierze opiera się na zawodnikach, którzy urodzili się w latach 80 i pamiętają czasy, gdy graliśmy w B- i A-klasie. Obecnie gramy kilka poziomów wyżej. Nasz skład wiele się nie zmienił od czasów trenera Dariusza Kustonia czy też pierwszych lat pracy trenera Jarosława Wróblewskiego. Łukasz Kubiak pracuje praktycznie z tą samą kadrą, w której co pół roku dochodzi do kosmetycznych zmian. Przez dziesięć lat nie nigdy nie mieliśmy tak poważnego kryzysu. Oczywiście, zdarzały się serie meczów bez zwycięstwa, ale z każdą sobie szybko radziliśmy i przełamywaliśmy seryjnym zdobywaniem trzech punktów. Obecnie jest inaczej. Zanotowaliśmy pięć pogromów, oddajemy średnio jeden celny strzał w meczu i nie potrafimy skonstruować porządnie akcji. Załamanie formy musiało nadejść i nadeszło. W najlepszym momencie. Jest końcówka sezonu, dwiema wygranymi na koniec maja zapewniliśmy sobie utrzymanie i za kilka tygodni zainaugurujemy nową kampanię. Mamy teraz czas na znalezienie recepty na obecnie panującą sytuację. Dokonaliśmy już zmian w radzie drużyny, wśród wicekapitanów. Inicjatywę w zespole przejmują młodsi zawodnicy i to oni będą musieli nas poprowadzić w przyszłym sezonie. Teraz jest ich czas.

W obecnym tygodniu odbędą się dwie jednostki treningowe, a przed środowym treningiem wspólnie obejrzymy mecz Polaków. Mecz z Sokołem Pniewy, którym zakończymy sezon, odbędzie się w piątek o godzinie 19.45 na Śródce. Najłatwiej byłoby napisać, że musimy wygrać i to zrobimy, ale jesteśmy w tak trudnej sytuacji, że ciężko deklarować zdobycie trzech punktów. Naszym celem na pewno będzie zwycięstwo, gdyż tylko w taki sposób możemy podziękować kibicom, naszym kolegom po szalu, którzy jeżdżą za nami po kilkadziesiąt kilometrów bez względu na pogodę czy też termin meczu. Rywale przyjadą walczyć o życie, bo tylko zwycięstwo pozwoli im zachować szanse na utrzymanie. Nas to nie interesuje, my chcemy wygrać i zrobimy wszystko by po meczu cieszyć się z wygranej. 

Celem na przyszły sezon miał być awans do IV ligi oraz walka o okręgowy Puchar Polski. Obecnie przyszedł czas na weryfikację. Przede wszystkim musimy się podnieść z kolan i dobrze przepracować letni okres przygotowawczy, a następnie udanie rozpocząć sezon. Na koniec września sprawdzimy, w którym będziemy miejscu. Jestem dobrej myśli przed nowym rozdaniem. Przyszła kampania na pewno będzie trudniejsza niż obecna. Słabsze zespoły spadły klasę niżej, a na ich miejsce przyjdą mocni spadkowicze z IV ligi oraz nieobliczalni beniaminkowie. Praca nad powrotem drużyny na szczyt będzie trudnym zadaniem, ale wierzę, że nam się to uda szybciej niż myślimy.

Other Articles

Zapowiedź meczu