
Artur Adamski i Jakub Nowak po meczu z Obrą Kościan: Ta 13-letnia historia to zbiór pięknych momentów
Mecz 6. kolejki IV ligi zakończył się porażką Wiary Lecha z Obrą Kościan (1:2). Dokładnie w 13. rocznicę pierwszego meczu w historii Wiary Lecha przygodę z piłką zakończyły dwie legendy Kibolskiego Klubu Sportowego – Artur Adamski oraz Jakub Nowak. Lechici zabrali głos po swoim ostatnim występie w Niebiesko-Białych barwach.
Artur Adamski – obrońca, wieloletni kapitan oraz strzelec pierwszej bramki w historii Wiary Lecha: Od dłuższego czasu próbowałem oswoić się z tą myślą, że 31 sierpnia zakończę swoją piłkarską przygodę. Cały tydzień poprzedzający spotkanie był pełen emocji i nie inaczej było w dniu meczowym. Szatnia, odprawa, rodzina, przyjaciele na trybunach. Schodząc z boiska, czułem dumę, spełnienie, radość, ale nostalgię i smutek, że to definitywny koniec tego etapu życia. Dodatkowo absurdalna decyzja sędziego delikatnie zepsuła to święto, za które z całego serca dziękuję wszystkim obecnym.
Całą ta trzynastoletnia historia to zbiór pięknych momentów, które zostaną w mojej pamięci. Mecze przy pełnych trybunach, zwycięstwa w końcówkach spotkań, jubileusze, 5-lecie, 10-lecie, indywidualne wyróżnienia i tak mógłbym wymieniać i wymieniać. Jednak jeżeli miałbym wyróżnić najlepsze trzy wspomnienia, to wymieniłbym pierwszy historyczny mecz DWL (wygrany z Bolą Poznań), awans do IV ligi i kilkudniowe świętowanie oraz odbiór Pucharu za awans do IV ligi na murawie stadionu przy Bułgarskiej.
Kiedy 13 lat temu, 31.08.2011 roku, przy wsparciu trybun wybrzmiał pierwszy gwizdek, dla chłopaka, który ponownie po paru latach wyciągnął korki z szafy, mały jednorazowy epizod okazał się początkiem najpiękniejszej piłkarskiej przygody. Przygoda ta pozwoliła mi poznać wspaniałych ludzi, nawiązać znajomości i przyjaźnie, które pozostaną ze mną i będą trwały wiecznie. Życzę każdemu, aby mógł doświadczyć takich momentów, jakie dane było mi przeżyć w barwach WIary Lecha. Niech saga trwa!
Jakub Nowak – obrońca, obecny w Wiarze Lecha od samego początku klubu: Schodząc z boiska po raz ostatni w 13 minucie meczu z Obrą Kościan czułem ulgę, że nic nie zepsułem i graliśmy do tego momentu jak równy z równym (śmiech). Poważnie mówiąc, było mi niezmiernie miło poczuć jeszcze raz pozytywne emocje związane z DWL. Jednocześnie było mi smutno, że to był ten ostatni raz.
Przez ten czas spędzony w Drużynie Wiary Lecha poznałem wielu ludzi, bez których ten klub by się tak nie rozwinął, za co jestem im wdzięczny. Jeśli miałbym wyróżnić najlepsze momenty, to z pewnością byłby to nasz pierwszy mecz z Bolą Poznań oraz spotkanie z Concordią Murowana Goślina na stadionie przy Bułgarskiej. Wtedy z pewnością spełniły się dziecięce marzenia wielu z nas.
Na zakończenie liczę, że w kolejnych spotkaniach frekwencja na meczach Wiary Lecha będzie równie wysoka, a atmosfera tak samo gorąca, jak na meczu z Obrą. Do zobaczenia na trybunach.