Trener Łukasz Kubiak: Wolę wygrać 6:2 niż 2:0

Wiara Lecha w meczu 8. kolejki V ligi odniosła zdecydowane zwycięstwo z Orkanem Chorzemin. W tym sezonie było to piąte domowe zwycięstwo Kiboli, którzy znajdują się obecnie na trzecim miejscu w tabeli z 3-punktową stratą do liderującej Olimpii Koło. Trener Łukasz Kubiak z optymizmem skomentował niedzielną wygraną Lechitów.

Pewnie pokonujemy Orkan Chorzemin 6:2, zwyciężając po raz piąty na własnym boisku w tym sezonie z bilansem bramek 23:4. Własne boisko to jedna z naszych największych broni?

Myślę, że komplet zwycięstw i bardzo dobry bilans bramkowy świadczy o tym, że na własnym boisku bardzo trudno nas zatrzymać. Trenujemy i gramy mecze na sztucznej trawie. Nasi przeciwnicy z reguły trenują na boiskach naturalnych i na pewno do spotkań domowych jesteśmy przygotowani lepiej niż przeciwnicy. Nie zmienia to faktu, że u siebie gramy z polotem, możemy liczyć na naszych kibiców i dzięki temu możemy powiększać liczbę zwycięstw na własnym boisku. Od zawsze powtarzam, że jeśli nasza drużyna chce walczyć o najwyższe cele, to jednym z ważniejszych elementów jest zdobywanie punktów u siebie. W tym sezonie mamy komplet zwycięstw i chciałbym, żeby ta passa trwała jak najdłużej.

Jeśli spojrzymy na końcowy wynik, wydaje się, że to był łatwy mecz, ale nie do końca tak było. Orkan Chorzemin to ciekawy zespół, który miał pomysł na grę. Myślę, że ten zespół powinien znajdować się dużo wyżej w tabeli i wydaje mi się, że będą groźnym zespołem dla każdego. My z kolei na swoim boisku jesteśmy bardzo trudni do zatrzymania. Zespół zagrał bardzo dobre spotkanie, graliśmy zespołowo i sporymi fragmentami zdominowaliśmy przeciwnika. Zdarzyły nam się jednak też momenty dekoncentracji i przeciwnik strzelał bramki kontaktowe. Całe szczęście potrafiliśmy docisnąć pedał gazu w ostatnich 30 minutach i po akcjach rezerwowych strzeliliśmy kolejne gole. Zaliczyliśmy kolejną efektowną wygraną, ale nie możemy popadać w samozachwyt, bo nadal musimy gonić czołową dwójkę ligi.

Kolejne bramki do swojego dorobku dołożyli Kacper Dolski, Michał Niedźwiedzki oraz Jakub Wilk. Trzy asysty zaliczył natomiast Siergiej Krivets. Dzięki temu, mimo straconych dwóch bramek zdobywamy kolejny komplet punktów. Najlepszą obroną jest atak?

W poprzednim sezonie posiadaliśmy ofensywne trio Dawid Kaczmarek – Marcin Mazurek – Jakub Wilk. Ta trójka odpowiadała za większość bramek strzelonych przez nasz zespół w poprzednim sezonie. W tej kampanii nie ma już Dawida, Kuba leczył kontuzję, a Marcin wrócił później do zespołu. Wraz ze sztabem szukaliśmy alternatyw, żeby nasz atak cały czas wyglądał okazale. Próbowaliśmy różnych rozwiązań, ale nasza ofensywa nie funkcjonowała jak należy. W końcu udało nam się złożyć formację ataku w taki sposób, że ten worek z bramkami się rozwiązał. Kacper i Michał w każdym spotkaniu strzelają bramki i wzajemnie się szukają. Nie ma egoizmu, a jest znakomita współpraca, której efekt można było zobaczyć przy bramce na 4:2 z Orkanem, gdzie Kacper wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale podał na pustą bramkę do Michała. Kuba po kontuzji z meczu na mecz gra coraz lepiej i możemy liczyć na jego niekonwencjonalne zagrania oraz bramki. Z kolei wycofanie do linii środkowej Siergieja dało nam jeszcze więcej dynamiki w kreowaniu akcji bramkowych. Nie chciałbym się skupiać jednak tylko i wyłącznie na tej czwórce. Dobre zawody zagrali nasi wahadłowi oraz obrońcy, którzy również biorą udział w kreowaniu sytuacji bramkowych i mieli również wkład w to zwycięstwo. Należy również pamiętać o dobrej postawie rezerwowych, którzy postawili kropkę nad i w niedzielę. To dla mnie duży komfort, że mogę z ławki korzystać z zawodników o tak dużych umiejętnościach i wysokiej skuteczności. Czy najlepszą obroną jest atak? Zawsze deklarowałem, że chciałbym, żeby DWL grała ofensywny futbol cieszący kibiców dużą ilością goli. Wolę wygrać 6:2 niż 2:0. Cieszę się, że gramy ofensywnie, ale będziemy chcieli popracować również nad defensywą, żeby nie zdarzały nam się momenty dekoncentracji, jak to miało miejsce w meczu z Orkanem.

W najbliższą sobotę czeka nas wyjazdowy pojedynek z dziewiątym w tabeli Płomieniem Przyprostynia. Największym wyzwaniem będzie przełożenie znakomitej dyspozycji ze sztucznej nawierzchni na naturalne boisko?

Mecze wyjazdowe to na pewno nasza bolączka i walczymy, żeby to zmienić. Mam nadzieję, że punktem zwrotnym były derby z Przemysławem, gdzie odnieśliśmy pierwsze zwycięstwo na wyjeździe. Teraz jedziemy do Przyprostyni, która nie jest dla nas gościnna. Nasza ostatnia wizyta zakończyła się sromotną porażką 4:0 i mam nadzieję, że tym razem zrewanżujemy się gospodarzom za tamten mecz. Myślę, że po niezbyt udanym początku sezonu wróciliśmy na właściwe tory, jeśli chodzi o nasz atak. Teraz czas, żeby zmienić nasz dorobek punktowy na wyjazdach. Musimy przygotować się na trudne spotkanie i zagrać na miarę swoich umiejętności. Często wiele atutów traciliśmy w meczach wyjazdowych, więc w tygodniu będziemy pracować nad znalezieniem sposobu na obronę Płomienia i skuteczną grę w naszej defensywie. Myślę, że trzy zwycięstwa z rzędu w lidze będą napędzać naszych zawodników do podtrzymania tej zwycięskiej passy i mocno liczę na komplet punktów w Przyprostyni. Szanujemy naszego przeciwnika, znamy nasze słabości wynikające z gry na wyjazdach ale mam nadzieję, że przegonimy złe demony i wrócimy do Poznania z trzema punktami.

Other Articles

Wieści z klubu
Wieści z klubu