Kacper Osajda i Maksymilian Walczak po zwycięstwie w Gołuchowie: Takie mecze budują drużynę

Pierwszą ligową wygraną w 2024 roku skomentowali zawodnicy biorący udział w kluczowej akcji meczu. Głos zabrali Maksymilian Walczak, który w 51. minucie meczu z LKS Gołuchów oddał groźny strzał z rzutu wolnego oraz Kacper Osajda, czyli zawodnik, który chwilę później umieścił piłkę w siatce, zdobywając bramkę na wagę trzech punktów.

Kacper Osajda – pomocnik Wiary Lecha: Strzelenie bramki w tak ważnym oraz wymagającym spotkaniu było czymś wspaniałym. Emocje, jakie mi towarzyszyły były nie do odpisania. Było to wspaniałe uczucie, którego nigdy nie zapomnę. Oczywiście bramka jest zasługą całej drużyny. Jest efektem wysiłku, determinacji i zdrowia zostawionego na boisku. Takie właśnie mecze budują drużynę oraz pokazują że razem możemy wszystko.

Zazwyczaj występowałem na pozycji bocznego obrońcy lub wahadłowego, jednakże gra na skrzydle nie jest mi obca, ponieważ wiele razy już tam grałem i kiedyś była to moja nominalna pozycja. Gdzie wolę grać? Uważam, że na każdej z tych pozycji czuje się dobrze i nie mam swojej jednej ulubionej, więc aspekt ten pozostawiam trenerowi żeby zadecydował gdzie bardziej przydam się drużynie.

Gra na domowym stadionie zawsze nam sprzyja i będziemy starali się to udowodnić w najbliższym meczu.

Maksymilian Walczak – pomocnik Wiary Lecha: Zwycięstwo cieszy, bo cała drużyna pokazała charakter i walkę na boisku. Tym bardziej, że warunki atmosferyczne nie nam sprzyjały w drugiej połowie, gdzie graliśmy pod bardzo silny wiatr. Szkoda, że nie udało się strzelić bezpośrednio z rzutu wolnego, bo było blisko, ale finalny rezultat wyszedł jaki był zaplanowany, czyli strzelić bramkę i to się liczy.

Na pewno dziękuję trenerowi za zaufanie, że w takim spotkaniu dał mi szansę. Czuję, że idzie to w dobrą stronę. Wyznaczyłem sobie cel na tą rundę, żeby odbudować swoją pewność siebie i dołożyć trochę liczb do końca sezonu. Drużyna przyjęła mnie bardzo dobrze, czuć charyzmę i dobre humory. Zaaklimatyzowanie nie było trudne, bo część chłopaków znałem wcześniej i to na pewno mi pomogło w pierwszych tygodniach.

Sobotni mecz z Kotwicą Kórnik nie będzie łatwy. Nikt przypadkiem nie zajmuje trzeciego miejsca w tabeli i walczy o awans. W końcu będziemy rozgrywać spotkanie u siebie, gdzie nie ukrywam troszkę nam tego brakowało. Poprzedni mecz wygraliśmy, co zbudowało nas wszystkich. Liczymy również na liczne wsparcie kibiców, bo gramy u siebie i na pewno nam pomogą i dadzą dodatkowy impuls. Cel jest jeden- zdobyć trzy punkty, a potem w miłej atmosferze spędzić święta wielkanocne z rodzinką.

Other Articles